Problem polega na tym, że wszyscy bez względu na płeć zaczynamy żyć coraz dalej od siebie. Od siebie nawzajem, a także od własnego ja, które pogrąża się w zgiełku zabiegania, w śmietniku reklamy oraz finansowych namiętności. Skały naszego skupienia są roztrzaskiwane przez nadmiar bodźców, zalewają je fale płynące z telewizyjnych kanałów, atakują nas jęki komórkowych telefonów. A brak czasu to brak przestrzeni na czułość.