Stoimy twarzą w twarz przed różnymi widmami – zbliżającej się i namacalnej rozpierduchy ekologicznej, której trzeba jak najszybciej zapobiec i z którą łączy się mniejsza lub większa awaria całego cywilizacyjnego systemu. W skrócie, mamy to nieszczęście żyć w ciekawych czasach. A tymczasem w Polsce babrzemy się w archaicznych politycznych pohukiwaniach, kłócimy się o podręczniki do historii, o memy, o kształt zbiorowej mitologii. A zaraz może nie być fajnie, jesteśmy na krawędzi ekologicznego alarmu, nierówności społeczne są coraz większe, tracimy zaufanie do instytucji ekonomicznych, społecznych, jesteśmy coraz bardziej wyizolowani, podzieleni, coraz łatwiej nami manipulować, obserwować. Bez zastanowienia się pozwoliliśmy naszemu życiu narzucić system punktowy za pomocą mediów społecznościowych, przenieść mu się na usługi, na gospodarkę. Ludzie są sfrustrowani, wyczerpani, w tym odradzają się fanatyzmy jako ideologie porządkujące rzeczywistość, dające bezpieczeństwo.